Repertuar filmu "500 dni miłości" w Rudzie Śląskiej
Brak repertuaru dla
filmu
"500 dni miłości"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 95 min.
Produkcja: USA , 2009
Premiera: 4 grudnia 2009
Dystrybutor filmu: Imperial Cinepix
Reżyseria: Marc Webb
Obsada: Zooey Deschanel, Joseph Gordon-Levitt
„To zwykła opowieść o chłopaku i dziewczynie" - tymi słowami narrator rozpoczyna „500 dni miłości". A jednak film jest czymś więcej - to zabawna, a jednocześnie prawdziwa historia ponad półtorarocznego związku.
Tom jest niepoprawnym romantykiem. Wierzy, że nawet w obecnych cynicznych czasach prawdziwa miłość zdarza się tylko raz. Niestety Summer nie podziela jego zdania. To nie rzeszkadza Tomowi walczyć o uczucia dziewczyny. Jest jak współczesny Don Kichote - marzyciel próbujący osiągnąć nierealne cele. Po jakimś czasie nie jest zakochany w Summer, tylko w idealizowanym obrazie dziewczyny, który sam stworzył.
Historia zaczyna się w dniu gdy piszący teksty na kartki z życzeniami Tom (Joseph Gordon-Levitt) poznaje nową sekretarkę swojego szefa, Summer (Zooey Deschanel). Dziewczyna wydaje ię być poza jego zasięgiem, ale okazuje się, że mają ze sobą dużo wspólnego. Oboje uwielbiają The Smiths i surrealistyczne obrazy Magritte'a. Do tego Tom kiedyś mieszkał w Jersey, a Summer ma kota o imieniu Bruce. Pasują do siebie jak dwie połówki jabłka...
Po trzydziestu jeden dniach akcja powoli się rozwija. Trzydziestego drugiego dnia Tom jest już zakochany na zabój. Summer jawi mu się jako ideał.
Sto osiemdziesiątego piątego dnia przychodzi lekkie zawirowanie, ale Tom wciąż ma nadzieję. Jego relacja z Summer jest raz lepsza, raz gorsza - spotykają się, po chwili przestają do siebie odzywać. W filmie pojawiają się skoki w czasie, sceny na dzielonym ekranie, karaoke. Wszystko to składa się na kalejdoskop przeżyć i skłania do refleksji na temat tego, czemu próbujemy zrozumieć czym jest miłość.
Wasze opinie
Ten film był objawieniem na zeszłorocznym festiwalu filmowym Sundance i pewnie dzięki temu do nas zawitał. I dobrze się stało. To takie inteligentne spojrzenie na istotę miłości. Przede wszystkim mamy tu niezły i dość inteligentny scenariusz, świetną ścieżkę muzyczną oraz dobrze dobraną obsadę - zwłaszcza Zooey Deschanel tutaj pasuje jak ulał. Deschanel posiada jakąś taką niepowtarzalną słodkość, naturalność i ciepło jak wielkie muzy francuskiej Nowej Fali. Film do kupienia i do ponownego obejrzenia zwłaszcza jak się ma nagle chandrę, np. spowodowaną sprawami sercowymi. Dodatkowo jak w filmie występują kawałki The Smiths, covery/wersje karaoke Pixies czy The Clash to to chyba powinno wystarczyć na zachętę.
bardzo fajny film, z kategorii przyjemnych i z przesłaniem...
Summer jest taka denerwująca!
Hm. Po raz kolejny urocze
przekład tytułu filmu na polski
wykrzywia od razu nastawienie
doń - jak było chociażby z
"Eternal sunsine of spotless
mind", z którym swoją drogą "500
days..." nieco mi się kojarzy.
Pewnie dlatego oczekuje się
obejrzenia komedii romantycznej
z świergotem ptaszków i "The
End" na różowym tle w finale
:-).
A tymczasem... "500
dni..." to bardzo dobry,
szczery, kameralny film, który
przedstawia ot taką sobie prostą
historię bez wypaczania jej, bez
dążenia do dorobienia jej na
siłę jakichkolwiek ideologii czy
morału. Ciekawa, fragmentaryczna
narracja - do której miewam
słabość, świetna ścieżka
dźwiękowa; wszystko okraszone
nutką nostalgii za tym, co
minione - te sukienki Summer
jakby próbujące przenieść nas na
powrót w lata '60!
Dobry po prostu,
chociaż... nie wszystkim
polecam.
Niestety nudny i najgorszy film jaki widziałam w tym roku . Jeden z tych w których ciężko znaleźć sens. Film raczej dla sentymentalnych dziewczyn, chłopakom prawdopodobnie się nie spodoba. Mój chłopak zasnął na nim 3 razy:)
komedia? z której strony? po pierwsze film o burzeniu wszystkiego: marzeń, wiary, wartości - więc tragedia, nie komedia; po drugie forma i pomysł na film pierwszorzędny, ale robiąc taki film, należy się liczyć również z jakąś przyczynowością, spójnością, WEWNĘTRZNYM SENSEM - a tego zabrakło; laski rodzice się rozwiedli - ok, może nie chcieć mieć żanych związków, może też się zmienić i zacząć chcieć mieć związek na stałe - ale ona tak naprawdę nie zrobiła, ani jednego, ani drugiego - jej małżeństwo to farsa! Jak i cały film. Wyszliśmy z mężem wściekli - kto i PO CO zrobił ten film?
świetny
Można wiele napisać o "(500) Days of Summer" ale gdyby było takich filmów więcej to ludzie częściej chodzili by do kin. Świetnie są zobrazowane uczucia bohaterów. Ich radość i spełnienie przeplata się ze smutkiem i rozczarowaniem, a co najlepsze cały ten klimat udziela się widzowi. Prawdziwa historia, która przytrafiła się pewnie nie jednej osobie. To nie jest kolejna głupia komedia romantyczna rodem z hollywood. Idąc do kina miałem wątpliwości czy nie marnuje kasy na kolejny gniot (a czasem tak bywa i człowiek tylko się wścieka) i musze napisać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Wystarczy przeczytać recenzje na youtube pod trailerem. Muzyka też świetnie dobrana. To jest po prostu dawka pozytywnych wibracji. POLECAM !! :))
ps mam nadzieję, że zachęciłem przynajmniej jedną osobę :))
mnie się podobało i to nawet bardzo, mojemu mężowi niestety trochę mniej ;)
No dokładnie trochę nudnawy na początku ale potem się rozkręca a widz wciąga się w całe to przeskakiwanie w czasie. Ciekawy, poza tym przypomina o tym że rozstania nie są końcem świata lecz naturalnym elementem każdego związku, co jest bardzo pozytywnym przesłaniem. Polecam.
Film bardzo dobry pod każdym względem od muzyki,po ujęcie wydarzeń poprzez ciągła retrospekcje poszczególnych dni związku i grę młodych aktorów. To nie kolejna komedia romantyczna na jesienno-zimowy okres, a dobre kino. Polecam!
właśnie byłam na tym filmie.
Powiem szczerze ,że na początku
wydawał się nudnawy i bez sensu
żadnego ;/
,ale potem wciągnęłam się
:) zaczął robić się
interesujący.
spodobały mi się te sceny
na dzielonym ekranie i skoki w
czasie.
film potrafił mnie
rozśmieszyć ;)
najlepsza scena z ..
'penisem' haha ;d dobre to było
;p
polecam :)